W pierwszej turze kandydaci mówili o swoich programach. Grabowski przypomniał, że jest wielkim zwolennikiem JOW-ów i dlatego w ciągu czterech lat odwiedził wszystkie samorządy w regionie. W swoim programie stawia na zmianę ordynacji, by każdy chętny mógł zebrać wymaganą liczbę podpisów i startować do Sejmu pod własnym szyldem a nie - partyjnym. Grabowski mocno akcentował też znaczenie innych form demokracji bezpośredniej, takich jak wiążące referendum, które pozwoliłoby na bieżąco kontrolować rządzących. Wilczyński podkreślał konieczność obrony wartości demokratycznych. Przekonywał, że w państwie "zawłaszczanym przez prawicę" ostatnim demokratycznym dobrem jest wyborczy głos każdego Polaka. Mówił także o utrzymaniu transferów socjalnych, ale z równoczesnym zachęcaniem Polaków, by dłużej pracowali, bo w tej chwili wskaźnik aktywności zawodowej jest w naszym kraju o 10 procent niższy niż w wielu krajach Unii Europejskiej. Wskazywał także na niski poziom inwestycji.
W dwóch kolejnych rundach kandydaci zadawali sobie pytania. Wilczyński zapytał, jak Grabowski ocenia sytuację w służbie zdrowia. Kandydat PSL - KE stwierdził, że jego ocena jest krytyczna, bo system jest niedofinansowany a dodatkowym problemem jest brak kadr, co jest efektem kilkudziesięcioletnich zaniedbań. Dodał, że krokiem w dobrym kierunku jest pakt dla zdrowia podpisany przez cztery główne partie. Potem Grabowski zapytał, jak kandydatowi KO podoba się polski model demokracji. Wilczyński stwierdził, że w tej chwili demokracja jest zagrożona, bo rządząca prawica stara się ograniczyć samodzielność różnych sfer życia publicznego, na przykład samorządów. Dodał, że model referendalny, o który walczy Grabowski, lepiej sprawdza się w bardziej dojrzałych demokracjach, ale on sam poprze przyszłe inicjatywy na rzecz wzmocnienia demokracji bezpośredniej.
W drugiej rundzie pytań Wilczyński zapytał o pomysł Grabowskiego na reformę systemu emerytalnego. W odpowiedzi usłyszał, że PSL - KE jest przeciw tzw. 13. czy 14. emeryturze, proponuje za to zwolnienie emerytur z podatku, dzięki czemu w portfelu emeryta co miesiąc zostawałoby więcej pieniędzy. Nawet w przypadku najniższej emerytury byłoby to około 200 zł miesięcznie. Na finał Grabowski zapytał o to, jak KO ocenia pomysł podniesienia płacy minimalnej do 4 tys. zł w roku 2030. Wilczyński stwierdził, że płaca minimalna powinna być powiązana ze średnim wynagrodzeniem i wynosić około 50 procent tego wynagrodzenia. Dodał, że ten pomysł PiS wywołał przerażenie przedsiębiorców, zwłaszcza tych mniejszych, którzy twierdzą, że nie uniosą takiego obciążenia i będę pracowników zwalniać. Zdaniem Wilczyńskiego, trzeba pójść w kierunku obniżenia kosztów pracy, kandydat KO powtórzył też postulat mówiący o zachęcania Polaków, by z własnej woli pracowali dłużej.