Poseł PO ocenił też ostatnie zajścia podczas Marszu Równości w Białymstoku. – Stało się coś zupełnie dramatycznego i zdarzyło się to na podłożu owych słynnych wlepek „Strefa wolna od LGBT” czyli tak naprawdę podżegania do wykluczenia, a może i nawet nienawiści na tle orientacji seksualnej. To pokazuje, że rodzi nam się faszyzm, po prostu. Jednym z pierwszych kroków to jest wykluczanie ludzi, etykietowanie ich, jak tramwaje tylko dla białych - mówił poseł Wilczyński i ocenił, że reakcja państwa była "umiarkowana", a Kościoła " zastanawiająca". - Doszliśmy do niezwykle niebezpiecznego miejsca. Jeśli nie zrobimy czegoś zasadniczego, czyli nie odsuniemy tej ekipy to będzie gorzej, bo to eskaluje.
A jak podział opozycji zmieni scenariusz bitwy wyborczej? - Będzie trochę jak pod Grunwaldem, z jednej strony zwarta armia krzyżacka, a z drugiej podzielona na segmenty armia dowodzona przez króla Jagiełłę. Arbitrem w jakimś sensie jest D'Hondt - powiedział Ryszard Wilczyński.
Były wojewoda opolski zdradził, że idzie do wyborów także z własnymi pomysłami na Polskę lokalną. Nazwał ją "szósteczką Wilczyńskiego".
- Polska zaczyna się na progu domu. I tam zaczyna się obszar, gdzie możemy coś zmieniać. Sąsiedzkość, mała wspólnota, ona może być nośnikiem wielkich rzeczy. I tak naprawdę od tego, co się zdarzy zaraz za progiem naszego domu, liczy się to, czy my jesteśmy zadowoleni z życia, z siebie nawzajem, z tego z czego korzystamy przez 90 % naszego czasu - mówił Ryszard Wilczyński, jednak konkretnych pomysłów nie chciał jeszcze zdradzać.
- Liczymy na zwycięstwo z PiS-em, chcemy 5-6 mandatów. Chciałbym, żeby listy były budowane z poczuciem wzajemnej synergii. Patrzę na to ze spokojem, bo wydaje mi się, że lista będzie dobra, na miarę oczekiwań wyborców - mówił gość Loży Radiowej.