W minionym tygodniu Prawo i Sprawiedliwość złożyło protest wyborczy i wnioskowało o ponowne przeliczenie głosów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu. Swoje protesty złożyły również Koalicja Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. O zasadności protestów i powyborczej sytuacji, na antenie Loży Radiowej dyskutowali opolscy politycy.
- Korzystamy z tych praw wyborczych, które kodeks wyborczy daje wszystkim - mówi senator PiS Jerzy Czerwiński. - Nie bronimy, czy to Koalicji Obywatelskiej, czy PSL-owi, składać protestów wyborczych. Nie oceniamy ich jakości, a próbuje się oceniać nas, że nasze protesty są jakoby próbą uzyskania większości w senacie. Nie musimy tej większości uzyskiwać, bo ją po prostu mamy.
O to, dlaczego PiS nie zgłosił bezpośrednio po wyborach błędów w liczeniu głosów i nie upublicznił uzasadnień protestów, pytała senator Danuta Jazłowiecka z Koalicji Obywatelskiej. - To są elementy, które świadczą o tym, że jednak nie są to merytoryczne i rzetelne oceny, tego, co się wydarzyło podczas wyborów, tylko poszukiwanie dziury w całym po to, by zdobyć większość w senacie, by móc decydować o tym, w jaki sposób senat będzie uczestniczył w swoich pracach - mówi.
Wynik całych wyborów kwestionuje natomiast Konfederacja. - Ogólnopolski ośrodek telewizji publicznej regularnie pomijał nas w sondażach, mimo przekraczania progu wyborczego, co mogło wpływać na decyzje głosujących - mówi Łukasz Fomicz, krajowy koordynator akcji pilnujwyborow.pl. - Wygraliśmy trzy sprawy sądowe z Telewizją Polską w tej kwestii i Telewizja Polska nie zastosowała się do nakazu sądu i opublikowania sprostowań i przeprosin i emisji tychże sondaży.
- Protesty wyborcze zdarzają się na całym świecie, ważne, żeby były rozpatrywane w miarę jawnie - mówi Paweł Kampa, szef SLD w Opolu. - Przedstawiciele komitetu muszą mieć realny udział w tym, żeby nie było wątpliwości, że jeżeli już dojdzie do tej procedury, bo nie wiemy, czy dojdzie, to żeby było to z każdej strony akceptowalne i byli przedstawiciele także zwalczających się opcji politycznych.
Z tym, że Zjednoczona Prawica wygrała wybory i uzyskała najlepszy wynik wśród komitetów wyborczych, zgadza się poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla. - To nie jest jednoznaczne z tym, że będzie obejmowała rządy - mówi. - Nie byłoby dyskusji nad tymi wnioskami przy protestach wyborczych, gdyby ta różnica między Zjednoczoną Prawicą, a pozostałymi komitetami była wystarczająca, żeby mogli powołać sobie marszałka senatu.
- Zjednoczona Prawica wygrała wybory do obu izb. Nie możemy mówić, że wygrała, ale zdaniem Koalicji Obywatelskiej jednak nie - mówi Arkadiusz Jasiński z Porozumienia. - Widzimy, że obywatele się wypowiedzieli i demokracja zatriumfowała, Zjednoczona Prawica wygrała. Drugą sprawą sprawą jest niezależność sądów, które teraz będą, jeśli zostaną uznane za zasadne, rozpatrywać tak fundamentalną sprawę, jaką są protesty wyborcze.
Agnieszka Zagola z Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznała, że chociaż liczba protestów wyborczych jest niewielka, to są one bardzo charakterystyczne. - Zjednoczona Prawica oczywiście chce mieć większość decyzyjną w senacie. Kuriozalnym jest składanie protestów o takiej niskiej wartości formalnej. Protest Polskiego Stronnictwa Ludowego dotyczy kwestii bardzo formalnej. Powołujemy się na konkretne paragrafy z interpretacją prawną.
- Różne komitety złożyły protesty, a słyszymy, że tylko protesty PIS-u są zamachem na demokrację - mówi Fabian Pszon z Solidarnej Polski. - Prawda jest taka, że w Platformie po wyborach nadszedł czas osądu nad Grzegorzem Schetyną i trzeba jakoś to przykryć. Trzeba narzucić ponowną narrację na najbliższe cztery lata i znaleźć znowu jakiś element, który można byłoby naciągnąć i wmawiać ludziom, że mamy łamanie demokracji.