Poseł Janusz Sanocki rozpoczął głodówkę w siedzibie opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu. Uzbrojony w śpiwór i wodę rozłożył się na podłodze i domaga się przywrócenia biernego prawa wyborczego.
- Rozpoczynam protest głodowy, mam śpiworek i ręczniczek. Zamieszkam u pana dyrektora delegatury KBW na znak protestu, że nie mogą być tak odebrane prawa. Walczę o to, żeby Polska była w końcu normalna - mówi poseł.
- Kandyduję do Senatu, ale nie mogę kandydować do sejmu. Nikt z nas nie może kandydować do Sejmu. Kodeks wyborczy uniemożliwia taką procedurę. Te wybory do Sejmu będą nieważne, bo są sprzeczne z konstytucją - mówił poseł Sanocki. - Kodeks wyborczy, mam tą odpowiedź na piśmie od PKW, uniemożliwia taką procedurę, nie stwarza obywatelowi możliwości kandydowania indywidualnie do sejmu. Żeby kandydować do sejmu trzeba uzyskać zgodę któregoś partyjnych oligarchów pana Kaczyńskiego, Schetyny, pana Kosiniaka, i innych. Nieliczne grono osób decyduje w Polsce, kto może, a kto nie może kandydować do sejmu. To jest jawne naruszenie Konstytucji RP - dodaje.
Sanocki zadeklarował, że złożył w tej sprawie zawiadomienia do Prokuratury Krajowej i Sądu Najwyższego. Domaga się aresztu dla autorów tego kodeksu wyborczego.
Dyrektor opolskiej Delegatury Krajowego Biura Wyborczego przekazał posłowi, że ten nie może sam zostać w siedzibie Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Rafał Tkacz sam nie chciał komentować tej sprawy.