Uruchomienie większej liczby specjalizacji dla lekarzy rezydentów i łatwiejszą nostryfikację dyplomów lekarzy z zagranicy postuluje Piotr Woźniak.
Kandydat Lewicy do sejmu mówił o tym na konferencji prasowej w Kluczborku, nawiązując do zlikwidowania oddziału neonatologicznego i ginekologiczno-położniczego. Lewica chce przeznaczać na służbę zdrowia co najmniej 7 procent PKB, czyli dofinansować Narodowy Fundusz Zdrowia kwotą co najmniej 10 miliardów złotych.
- Młodzi lekarze rezydenci zdobywają specjalizację dopiero w wieku 40 lat i od wtedy mogą pracować na rzecz poszczególnych oddziałów w ramach swoich specjalizacji. Potrzebujemy również takiej prawdziwej nostryfikacji dyplomów obcokrajowców. Nie chodzi o ściąganie tutaj szamanów, ale o znakomicie wykształconych specjalistów. Dzisiaj prawo uniemożliwia szybką ścieżkę nostryfikacji - przekonuje Woźniak.
Nostryfikacja dyplomu to ocena przebiegu studiów poza Polską. Zdaniem Woźniaka, zamknąć oddziały szpitalne jest łatwo, ale ewentualne ich odtworzenie to większe wydatki.
- Ktoś, kto pracował za 5-7 tysięcy złotych przed likwidacją oddziału, nie przyjdzie za tę samą kwotę. Taka osoba zna rynek i zażąda 15-20 tysięcy złotych. Wiem, co mówię, bo sam byłem szefem rady społecznej ZOZ-u w Głuchołazach. Proszę trzymać się teraz foteli: Kiedy szukaliśmy specjalisty chorób wewnętrznych, proponowaliśmy 20 tysięcy złotych netto plus mieszkanie i nie zgłosił się nikt.