Nasz gość mówi, że niekonsekwentnie do tematu podchodził też prezydent Arkadiusz Wiśniewski, który w oficjalnych wypowiedziach dystansował się od postulatów ekologów, ale po cichu je realizował.
- Jeszcze kilka lat temu na dopłaty do wymiany starych pieców na bardziej ekologiczne miasto miało w budżecie 200 tysięcy, dziś ma 2 miliony złotych. A dlaczego nie 5? Przy takim budżecie Opole na to stać - twierdzi Pilc.
Nasz gość mówi, że czasem wystarczą drobne działania, na przykład zmobilizowanie straży miejskiej, by szybko i skutecznie reagowała na doniesienia o stosowaniu tzw. dmuchaw.
- To się może wydawać nieistotne, ale taka dmuchawa powoduje wtórne zapylenie, podnosi pył na poziom półtora czy dwóch metrów, czyli taki, który jest dla ludzi najniebezpieczniejszy - tłumaczy.
Pilc mówi, że jeszcze nie zapadła decyzja, czy jego komitet wystawi kandydata na prezydenta (ma taką możliwość, bo zamierza zarejestrować komplet radnych we wszystkich czterech okręgach). Nie wyklucza wariantu integracyjnego, w którym popiera, w zamian za miejsce na listach, komitet któregoś ze zgłoszonych już kandydatów na prezydenta.
- Najważniejsze, żeby w radzie miasta znalazły się osoby, które będą traktować tę tematykę poważnie - tłumaczy.