Radio Opole » Historyczna Jesień - Bracia Kowalczykowie » Bracia Kowalczykowie - posłuchaj cyklu Radia Op…

Bracia Kowalczykowie - posłuchaj cyklu Radia Opole

[fot. Bogusław Bardon]
[fot. Bogusław Bardon]
W nocy z 5 na 6 października 1971 r. bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie wysadzili aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. To był ich protest przeciwko wydarzeniom na Wybrzeżu z grudnia 1970 r., przeciwko honorowaniu państwowymi odznaczeniami tych, którzy dopuścili się masakry robotników, przeciwko całemu systemowi komunistycznemu.

W rocznicę tego wydarzenia słuchaczom Radia Opole i internautom przedstawialiśmy motywy działania Kowalczyków, ich śledzenie przez SB, pokazowy proces, pobyt w więzieniu oraz walkę o rehabilitację i pamięć o ich czynie.
2011-11-07, 11:10 Autor: Radio Opole

Kowalczykowie – odc. 1

Był 27 sierpnia 1951 r. Tego dnia doszło do rozbicia oddziału Wojskowego Zjednoczenia Narodowego, w którym Stanisław Kowalczyk, stryj Jerzego i Ryszarda Kowalczyków, walczył przeciwko komunistycznemu zniewalaniu Polski.

Partyzantów schwytano i postawiono przed sądem. Po trwającym blisko rok procesie – 7 sierpnia 1952 r. – w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej, na Stanisławie Kowalczyku i jego dowódcy Janie Kmiołku wykonano wyrok śmierci. Ciał rodzinom nigdy nie wydano, do dziś nie wiadomo, gdzie ich pochowano.


Ryszard miał wtedy 15 lat i był świadkiem procesu. Jerzy miał lat 10. Trudno powiedzieć, jak głębokie ślady w ich umysłach pozostawiły te wydarzenia, ale zobaczyli, że za umiłowanie wolności można, a czasem trzeba oddać życie. Brat ich ojca pokazał im, jak się to robi.


Kowalczykowie urodzili się w Rząśniku pod Wyszkowem. Ich ojciec był ślusarzem i kowalem, więc w rodzinnym domu często bywali partyzanci przynoszący broń do naprawy, bywał też stryj. W ich okolicy antykomunistyczna partyzantka działała do późnych lat pięćdziesiątych. Etos walki zbrojnej z władzą ludową był więc bardzo silny.


Jerzy Kowalczyk, choć młodszy, zawsze był bardziej zadziorny od swego starszego brata. Nic więc dziwnego, że to on pierwszy – już w szkole podstawowej – dał się poznać jako element wywrotowy i antypaństwowy.


– Nie akceptowałem poglądów ideowych komunistów, do jakich należał kierownik szkoły Stanisław Piekarski i nie ukrywałem swoich poglądów – wspomina Jerzy Kowalczyk.


Niechęć kierownika szkoły miała zaważyć na wyborze przyszłej drogi. Po ukończeniu podstawówki Jerzego skierowano do szkoły zawodowej w Ostrołęce, choć marzył o studiach na politechnice, bo od dzieciństwa ciągnęło go do spraw mechanicznych i do majsterkowania.


Także w nowej szkole Jerzy Kowalczyk szybko popadł w konflikt z nauczycielami i działaczami uczniowskiej organizacji ZMS. Na lekcji historii wdał się w polemikę z nauczycielem, posiłkując się przedwojennymi podręcznikami. Skończyło się konfiskatą nieprawomyślnych książek.


– Nie mogłem ścierpieć aktywistów ZMS, którzy nawet do kościoła zabraniali nam chodzić i dlatego zniszczyłem ich dokumentację i w ich mniemaniu zbezcześciłem pomieszczenie socjalistycznej organizacji – wspomina Jerzy Kowalczyk.


Za zniszczenie mienia młodzieżowej organizacji został w 1957 r. wydalony ze szkoły w Ostrołęce. Od tej pory aż do powołania do wojska w 1960 r. pomagał rodzicom w ich jednohektarowym gospodarstwie. W 1960 r. powołano go do jednostki wojsk lotniczych w Zamościu.


Jego starszy brat Ryszard w 1952 r. zdał egzamin do liceum w Pułtusku, szkoły o tradycjach sięgających czternastego wieku, gdzie między innymi wykładał Piotr Skarga.


Wspólnie ze szkolnym kolegą Januszem Jabłońskim włączyli się do konspiracyjnej grupy rozlepiającej plakaty o treści antykomunistycznej, za co podówczas groziło nie tylko relegowanie ze szkoły, ale więzienie. Udało im się jednak uniknąć dekonspiracji.


Posłuchaj odcinka nr 1:

Zobacz także

1234
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »