- Wciąż jesteśmy wsią w środku miasta, ale z dnia na dzień przybywa domów jednorodzinnych. Myślę, że w ciągu najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat liczba rolników w Gosławicach zmaleje. To naturalna kolej rzeczy - mówi Przemysław Pospieszyński, z-ca przewodniczącego zarządu dzielnicy Gosławice.
Wśród zadań do pilnej realizacji Pospieszyński wymienia zagospodarowanie placu przed kościołem. Przed laty był to teren zielony. Dziś tak na prawdę jest dzikim parkingiem. Na zrobienie w tym miejscu normalnego parkingu wnioskuje rada dzielnicy. By tak się stało potrzeba wprowadzić zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego tego trenue, który dziś figuruje jako działka zielona. O te zmiany rada wnioskować będzie do ratusza. Z drugiej strony ma obietnicę prezydenta, że ten dołoży się finansowo do budowy parkingu. Większość kosztów weźmie na siebie jednak dzielnica, dysponująca budżetem z ratusza na poziomie 100 tys. złotych.
Gosławice borykają się również z problemem stad saren, które niszczą uprawy rolników. - Kiedyś tych saren był kilkanaście. Dziś z tego, co mówią rolnicy, mamy trzy stada, a w każdym po 20 -25 sztuk saren. Jest już zgoda na odłowienie tych zwierząt, ale z tego co mi wiadomo, jest problem ze znalezieniem firmy, która podjęłaby się tego zadania - dodaje Pospieszyński.