- Od maja do teraz nie było przypadków śnięcia ryb spowodowanego złotą algą w naszym regionie - informuje wojewoda Monika Jurek.
Dramatyczna sytuacja jest w województwie śląskim na rzece Kłodnicy. Te prawie 100 kilogramów wyłowionych w sierpniu przypłynęło z nurtem rzeki.
- Jednak nie lekceważymy sytuacji i działamy - mówi Monika Jurek. - Wydałam rozporządzenie w sprawie zakazu korzystania z wód rzeki Kłodnicy, od śluzy Sławięcice do granic regionu. Tak by przeprowadzający eksperymenty mające zapobiec rozprzestrzenianiu się złotej algi mieli odpowiednie warunki. Zakaz obowiązuje do końca sierpnia.
- Nas najbardziej interesuje eksperyment na rzece Kłodnicy, która przepływa przez nasz region i wpada tu do Odry - mówi Piotr Tarapata, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Zaczęto aplikować na wysokości elektrowni wodnej w Pławniowicach perhydrol. To nadtlenek wodoru o stężeniu 35-procentrowym. Cel jest jeden - zapobiec przemieszczaniu się złotej algi z Dzierżna Dużego do Odry.
- Wspomagamy te działania, by i do naszego regionu nie doszło to podobnych zdarzeń - mówi Wojciech Jarczak, wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - Wyznaczyliśmy kolejne miejsca, w których należy przeprowadzano badania. Chcemy wiedzieć, co dzieje się na Kłodnicy. Te wyniki, ilość złotej algi w jej wodach po naszej, opolskiej stronie, malały. Na chwilę obecną prowadzimy monitoring.
- Na bieżąco sprawdzamy stan wód - dodaje Maria Niedziółka, komendant Państwowej Straży Rybackiej w Opolu. - Jestem cały czas w kontakcie ze strażnikami, także tymi społecznymi. Jeżeli tylko coś zaczyna się dziać niedobrego, momentalnie przekazuję informacje do zarządzania kryzysowego i do WIOŚ-u
Przypomnijmy, że od 3 sierpnia ponad 100 ton śniętych ryb wyłowiono na jeziorze Dzierżno Duże i czwartej sekcji Kanału Gliwickiego.