Rośnie bezrobocie w powiecie nyskim. Podczas pandemii koronawirusa do miejscowego urzędu pracy zgłasza się więcej niż dotychczas osób pozbawionych zatrudnienia.
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie Małgorzata Pliszka zapewnia, że każdego dnia analizuje raporty ze wszystkich kluczowych stanowisk. Dane te wskazują na pogarszającą się sytuację na rynku pracy.
- Jeżeli porównuję koniec marca do połowy kwietnia tego roku, to liczba osób rejestrujących się wzrosła nieznacznie, jakieś 100 osób to jest. Natomiast mam jeszcze 260 wniosków o rejestrację, które nie zostały wprowadzone do systemu - tłumaczy.
Na przeszkodzie staje tu niekompletna dokumentacja, wynikająca z niedopatrzeń zarówno po stronie osób wnioskujących o rejestrację, jak i przedsiębiorstw.
Co gorsze, w nadchodzących tygodniach sytuacja może stać się jeszcze poważniejsza.
- Przed nami taka bomba z opóźnionym zapłonem. Takiego znaczącego wzrostu liczby osób rejestrujących się należy się spodziewać, myślę, w czerwcu, może już w maju. Mamy dużo telefonów, gdzie osoby pytają, kiedy będą mogły się zarejestrować w związku z tym, że są na wypowiedzeniu - dodaje dyrektor.
Do urzędu zgłaszają się również przedsiębiorcy planujący zwolnienia.
Nadziei na powstrzymanie wzrostu bezrobocia "pośredniak" szuka między innymi w programach pomocowych, mających na celu utrzymanie zatrudnienia. Na tę chwilę trudno też jednoznacznie przewidywać, czy zbliżające się prace sezonowe będą w stanie wystarczająco zrekompensować zmniejszoną liczbę miejsc pracy w innych branżach.