W Nysie zaprezentowano dziś (25.07) możliwości wiatrakowców, czyli niewielkich statków powietrznych przypominających helikopter. Według wizji władz miasta, podobne maszyny mogłyby w przyszłości umożliwić szybką i wygodną podróż zarówno przedstawicielom świata biznesu, jak i turystom.
Jak wyjaśnia Beata Znamirowska-Soczawa, prezes Małej Polskiej Floty Powietrznej, do obsługi wiatrakowców wystarczy pas o długości od 400 do 800 metrów.
- Nysa jest jednym z miast wytypowanych do utworzenia lotnisk satelitarnych w stosunku do centralnego portu lotniczego. Chcielibyśmy pomóc w przygotowaniu projektu technicznego, w certyfikowaniu takiego lotniska, w jego budowie, stworzeniu pewnej formy reklamy - zapewnia.
Władze Nysy podkreślają, że transport lotniczy w Polsce rozwija się w znacznym tempie i warto wykorzystać ten trend. Jak prognozuje wiceburmistrz Marek Rymarz, to, wraz z upowszechnianiem się lekkich maszyn, może przyczynić się do zwiększenia potencjału miasta, zarówno w dziedzinie inwestycji, jak i turystyki.
- Jesteśmy otwarci na świat i na Polskę i podążamy z trendami. Dostrzegamy, że duży inwestor, który jest w naszej strefie ekonomicznej, stwarza bardzo duży potencjał w zakresie przyciągania kolejnych inwestycji. To również kwestia uatrakcyjnienia naszej miejscowości, która ma wspaniałe walory turystyczne - dodaje.
Według szacunków, budowa lotniska może kosztować około 200 tysięcy złotych. Po stronie miasta będzie leżało przekazanie działki na ten cel, natomiast Mała Polska Flota Powietrzna miałaby zająć się pozyskaniem pieniędzy, jak i kwestiami technicznymi. Obecnie magistrat rozważa kilka lokalizacji dla ewentualnej budowy. Najbardziej brany pod uwagę jest teren nieopodal obwodnicy, co zapewniałby najlepsze skomunikowanie ze strefą ekonomiczną.