Nysa chce sięgnąć nawet po 10 milionów euro. Możliwość taką dają Fundusze Norweskie i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które w najbliższych latach mają trafić do około 15 spośród ujętych na liście 255 polskich miast z najtrudniejszą sytuacją społeczno-gospodarczą.
Jak mówi burmistrz Kordian Kolbiarz, dotacje będą przeznaczone w całości na inwestycje. Choć konkurencja jest spora, miasto chce znaleźć się w gronie autorów najlepszych projektów.
- Projektów, które zakładać będą cały, kompleksowy rozwój miasta, z włączeniem mieszkańców do zarządzania miastem. Mamy potrzeb mnóstwo, począwszy od budownictwa mieszkaniowego, poprzez remont dworca PKP, remonty dróg, budowę nowych obiektów edukacyjnych - wylicza. Jak dodaje Kolbiarz, maksymalna kwota dotacji przekracza tegoroczny budżet na inwestycje realizowane przez gminę.
Podczas rozpatrywania wniosków, premiowane mają być projekty promujące ekologię.
Około 35 miast, które nie zostaną wybrane do dofinansowania swoich projektów, będą miały możliwość zdobycia do 100 tysięcy złotych na rzecz poprawy standardów dostępności, zgodnie z założeniami Programu Dostępność Plus. Na razie Nysa kompletuje dokumentację i szuka sprzymierzeńców w Norwegii, Islandii oraz Liechtensteinie, którzy byliby gotowi wesprzeć jej pomysły.
Dodajmy, że w naszym regionie, o pieniądze te będą mogły walczyć także Brzeg, Kędzierzyn-Koźle, Kluczbork, Krapkowice, Namysłów, Prudnik i Strzelce Opolskie.