Nyski PKS zarobił w ubiegłym roku 13 tysięcy złotych. Tym samym, spółka po raz pierwszy od 10 lat zakończyła rok z dodatnim bilansem finansowym.
Jak mówi prezes PKS Nysa Beata Juralewicz, wynik jest sukcesem całego zespołu. Jak dodaje, choć przedsiębiorstwa tego typu nie powinny przynosić strat, to w swojej działalności nie mogą kierować się wyłącznie chęcią zysku.
- Naszą misją jest wykonywanie zadań o charakterze użyteczności publicznej i tu cały czas mamy dyskusje, czy ten wynik powinien być wysoki czy nie. Na pewno nie powinien być ujemny i tym razem udało nam się zbilansować przychody i koszty - dodaje.
Zdaniem władz spółki, do poprawy kondycji firmy przyczyniły się działania podejmowane przez powiat, który jest właścicielem PKS-u. Duży wpływ na korzystny wynik miały też gminy, które partycypują w kosztach przewozów. Ponadto, spółka postanowiła ograniczyć kursy na liniach, które nie cieszyły się popularnością.
Dodajmy, że obecnie nyski PKS obsługuje 15 linii komunikacyjnych. W ubiegłym roku, z jego usług skorzystało około 1,5 miliona pasażerów.