Początek spotkania należał do gości, którzy objęli prowadzenie 4:1, a następnie 6:3. Stal grała nierówno, dlatego goście po kolejnych akcjach utrzymywali kilka punktów przewagi. Potem nysanie zdecydowanie poprawili zagrywkę, co pozwoliło im dość szybko doprowadzić do wyrównania 12:12. W drugiej części pierwszego seta żadnej z drużyn nie udało się zbudować większej przewagi. Końcowy wynik był sprawą otwartą do samego końca. Ostatecznie dopiero po wyczerpującej grze na przewagi Stal wygrała 33:31.

Drugi set długo miał bardzo podobny przebieg. Obie drużyny twardo walczyły o każdy punkt, a wynik kręcił się wokół remisu. W pewnym momencie Stal zanotowała dłuższy przestój, co skrzętnie wykorzystali rywale i objęli prowadzenie 20:15. Katowiczanie nie zmarnowali szansy na doprowadzenie do remisu. Drugi set kończy się pewną wygraną GKS-u 25:19.

W kolejnej odsłonie Stal wróciła do gry. Zespół trenera Daniela Plińskiej poprawił praktycznie każdy element, co finalnie przyniosło sukces w postaci wygrania seta 25:22.

Czwartą partię gospodarze rozpoczęli z jeszcze większym animuszem i po kilku skutecznych atakach objęli prowadzenie 7:1. W dalszej części seta przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Stal rozbiła rywali 25:13, a cały mecz wygrała 3:1.

- To było dla nas arcyważne spotkanie - mówi Maciej Muzaj, atakujący nyskiej drużyny. - Na początku sezonu byśmy nie pomyśleli, że mecz z Katowicami u nas będzie tak dla nas wiele znaczył. Ale faktycznie w obecnym układzie tabeli. To miejsce na jakim jesteśmy. Ten moment sezonu, to było arcyważne spotkanie dla nas. Cieszy, że zdobywamy tutaj trzy punkty. Nie ukrywamy, oficjalnie mówimy, że nasze cele są wysokie. Osiągnąć lepszy wynik niż w zeszłym sezonie. Także tych punktów potrzebujemy, a meczów jest coraz mniej.