LKS Goczałkowice liczył na łatwe zwycięstwo. Drużyny w III lidze dzieli 15 pozycji w tabeli. Na boisku jednak nie było tego widać. Polonia Nysa - LKS Goczałkowice 0:0.
Wielu kibiców remis przed meczem brałoby w ciemno. Wszak Goczałkowice dopiero co pokonały Ślęzę Wrocław. W tabeli są na 4 miejscu, wszystkie dotychczasowe spotkania wyjazdowe LKS wygrał. Ale Polonia od pierwszych minut pokazała, że tanio skóry nie sprzeda.
Mądra, dobra obrona, dwojący się i trojący Dro, wyłączenie z gry Piotr Ćwielonga. To wszystko dało efekt. W drugiej połowie goście przeprowadzili aż 5 zmian, ale też niewiele to dało. Mało tego to Polonia przejęła inicjatywę. Zabrakło kropki nad "i", chociaż sytuacji na zdobycie bramki nysianie mieli kilka. Ten mecz można było wygrać, ale remis nikogo nie krzywdzi.
- Trzeba szanować ten punkt po ciężkiej pracy - powiedział po meczu Adam Setla, napastnik Polonii. - Goczałkowice dobrze grały piłką. W drugiej połowie mieliśmy okazje, może zabrakło nam trochę doświadczenia, trochę siły. Ale cieszymy się bo to pierwszy mecz na "zero" z tyłu.
Po tym meczu Polonia jest nadal na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem 4 punktów. Stal Brzeg zremisowała w sobotę z rezerwami Miedzi Legnica 1-1. Brzeżanie są na 5 miejscu. W niedzielę gra MKS Kluczbork.