Wycięli przerębel w zamarzniętym stawie i ze sprzętem weszli do lodowatej wody. Jednak nie była to prawdziwa akcja, a ćwiczenia. Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie zorganizowali dziś (11.01) pokaz ratownictwa lodowego. Funkcjonariusze trenowali na Stawie Sekuta.
- Pokazujemy kilka metod m.in. przy użyciu sani czy pasa ratowniczego typu węgorz. Działania ratownicze na lodzie są trudne. Każda minuta się liczy. Na uratowanie człowieka mamy od kilku do maksymalnie 20 minut. Przy takiej temperaturze, przy głębokiej hipotermii zdarzają się przypadki, że można taką osobę uratować. Zawsze dowódca akcji będzie chciał jak najszybszą metodą dotrzeć do osoby poszkodowanej, żeby ją skutecznie wyciągnąć - mówi kapitan Dariusz Pryga, oficer prasowy KP PSP w Nysie.
Funkcjonariusze przestrzegają przed wchodzeniem na zamarznięte jeziora czy stawy. Pokrywający je lód może okazać się cienki i załamać się pod naszym ciężarem. Strażacy apelują też o natychmiastowe wzywanie służb ratowniczych, kiedy jesteśmy świadkami takiego niebezpiecznego zdarzenia.