Pieniądze, które otrzymujemy od funduszu zdrowia nie pozwalają na odzyskanie równowagi finansowej - tak kondycję szpitala w Nysie ocenia pełniący obowiązki dyrektora Jerzy Hajduga. To komentarz do sporu wokół pracujących w lecznicy 50 pielęgniarek z wyższym wykształceniem i specjalizacją, które walczą o uposażenia zgodne z ustawą.
Dyrekcja zdecydowała o obniżeniu im wynagrodzeń o średnio 2 tysiące złotych. Jeśli nie przystaną na cięcia pensji, czekają na nie w styczniu wypowiedzenia. Szpital w Nysie ma zadłużenie rzędu kilkunastu milionów.
- Nadal mamy kredyt, który musimy w grudniu spłacić. Nadam mamy zaległości wobec ZUS. Uznałem i zdania nie zmieniam, że w interesie całego zakładu, i wszystkich pracowników, a jest ich 950, jest utrzymanie miejsc pracy, być może kosztem komfortu pewnej części tych pracowników - mówi Jerzy Hajduga.
Co na to samorząd pielęgniarski? Czy sytuacja w Nysie to wyjątek w skali województwa?
Do tematu wracamy w paśmie interwencyjnym Radia Opole, po godzinie 12.00.