"Tusk znaczy bezrobocie" - to ogólnopolska akcja polityków Prawa i Sprawiedliwości, która ma na celu wskazać, jak wysokie było bezrobocie w kraju w czasach rządów PO-PSL.
Na Opolszczyźnie konferencję zorganizowano w Radzikowicach koło Nysy, nieopodal zakładu Umicore, który otwarto we wrześniu 2022, a który zatrudnia kilkaset osób.
- W 2013 roku w powiecie nyskim było ponad dwudziestoprocentowe bezrobocie - wskazywał minister edukacji Przemysław Czarnek. - Panie Tusk, drodzy chłopcy w krótkich majtkach z Platformy Obywatelskiej, wszyscy ludzie wam pamiętają. Tutaj nie pytano, ile się będzie zarabiać, ale czy w ogóle będzie praca.
- Takich miejsc w naszym regionie z ogromnym bezrobociem było w tamtym czasie więcej - dodał Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski. - Powiat nyski 24,3, powiat brzeski 23,4 procent bezrobocia. A my, nieprzypadkowo z resztą, spotykamy się dziś przy zakładzie firmy, która za rządów Zjednoczonej Prawicy znalazła tutaj swoje miejsce i zatrudnia mieszkańców.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Katarzyna Czochara powiedziała, że brak pracy zmuszał do emigracji. - Ludzie masowo wyjeżdżali za pracą do zbioru truskawek, na zmywaki - informowała posłanka.
- Te najbardziej dotknięte bezrobociem tereny doczekały się nawet swojej nazwy - mówiła posłanka PiS Violetta Porowska. - To był półksiężyc biedy. Na 10 osób 2, a nawet 3 nie miały pracy. Był wielki dramat.
- Wiemy o tym, że to wysokie bezrobocie pamiętają mieszkańcy - dodał poseł Suwerennej Polski, wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. - Teraz czas na wybory i to ludzie zdecydują, czy chcą by kraj się rozwijał gospodarczo, by był silny, czy zadecydują o powrocie Donalda Tuska, premiera biedy.
Obecnie w powiecie nyskim stopa bezrobocia wynosi 7.7 %, a w całym regionie 5%.
Prawo i Sprawiedliwość czuje, że nie wygra wyborów i straci władzę". Tak Tomasz Kostuś, poseł Koalicji Obywatelskiej i numer 24 na liście wyborczej KO do Sejmu, odpowiada na konferencję polityków Zjednoczonej Prawicy w Radzikowicach obok Nysy.
- Dzisiaj straszą Tuskiem, bo to idzie im najlepiej - ocenia Kostuś. - Bo nie radzą sobie z problemami: inflacją, drożyzną, wysokimi ratami kredytów czy dostępem do służby zdrowia. Dzisiaj największym problemem jest brak pieniędzy unijnych, które PiS wstrzymuje. Zamiast zająć się przygotowaniem wniosku o płatność z Komisji Europejskiej, są pogrążeni wzajemnymi oskarżeniami i aferami w ramach tak zwanej Zjednoczonej Prawicy.
Kostuś podkreśla, że kiedy premierem był Tusk, inflacja była na poziomie zero procent, a dzisiaj przekracza 11 procent.