To nie była spokojna noc dla mieszkańców Morowa pod Nysą. Przez kilka godzin, wspólnie ze strażą pożarną, walczyli o to, aby na co dzień spokojna, przepływająca przez miejscowość rzeka Mora nie spowodowała ogromnych zniszczeń.
- Obawialiśmy się, że będziemy mieli powtórkę sprzed kilku lat i woda zaleje nam gospodarstwa - mówi Artur Pieczarka, sołtys Morowa. - Wody rzeki górskiej Mora bardzo wezbrały i od godziny 3, aż do godziny 6 prowadzona była tutaj akcja w centrum wsi, przez którą przepływa rzeka. - To były nerwowe godziny - mówi Andrzej Dyrek, mieszkaniec Morowa. - Zabezpieczaliśmy wszystkie posesje przed wylaniem tej rzeki. Dzięki straży pożarnej OSP i dzięki straży z Nysy uratowaliśmy to wszystko, co mogliśmy i udało się.
- To była rzeczywiście trudna akcja. Brawa dla mieszkańców i wszystkich strażaków z OSP i PSP – mówi kpt. Dariusz Pryga, oficer prasowy KP PSP Nysa.
- Możemy mówić na tę chwilę o bardzo dużym szczęściu, że ta woda z rzeki Mora nie wylała na wszystkie budynki. Ale to też okazuje się, że to jest efekt tych zapór betonowych, które niedawno powstały.
Niebezpieczeństwo w Morowie tymczasowo minęło, jednak mieszkańcy wciąż z niepokojem spoglądają w niebo i obawiają się, że przy kolejnych wzmożonych opadach sytuacja może się powtórzyć.