Bilety na pociąg Polregio zafundowali działacze Lewicy Razem marszałkowi Andrzejowi Bule i Szymonowi Ogłazie z zarządu województwa. Zaprezentowali je na konferencji prasowej, której tematem były złe - w ich opinii - warunki podróżowania na trasie Nysa-Opole.
Kamila Jarońska z Lewicy Razem mówi, skąd wziął się pomysł zakupu biletów.
- Przynajmniej raz na jakiś czas politycy również powinni korzystać z usług publicznych, za które są odpowiedzialni. Posłanka Marcelina Zawisza wyjdzie z apelem do zarządu województwa pomorskiego i województwa dolnośląskiego, aby zaprosić do siebie przedstawicieli naszego urzędu marszałkowskiego. To dobra okazja, aby dokształcić się w temacie kolei oraz dzierżawy.
Jakub Polak, uczeń dojeżdżający tym pociągiem od trzech lat, zwraca uwagę na przepełnione wagony.
- Miejsc jest bodajże 148, a do tego 150 osób stoi. Wyjście z pociągu zajmuje naprawdę dużo czasu, a patrząc na cenę biletów - prawie 9 złotych za 22 kilometry z Tułowic - brak jest jakiegokolwiek komfortu. Stoi się ściśniętym, pociągi notorycznie spóźniają się, więc problem bardzo dotyka nas.
Jerzy Ochman, ekspert Lewicy od kolei, uważa, że rozwiązaniem byłoby podstawienie większych składów lub ich wydzierżawienie.
- Co można zrobić dalej? Trzeba by po prostu kupić większe składy. Pan Szymon Ogłaza mówi, że linia jest niezelektryfikowana, a na składy spalinowe Unia Europejska nie da pieniędzy. Całkiem możliwe, choć i tak bardziej ekologiczna jest jedna rura wydechowa niż sto rur w samochodach. Można natomiast kupić składy hybrydowe i na to pieniądze znajdą się.
W sprawie interweniowała również poseł Lewicy Marcelina Zawisza.
Wicemarszałek Szymon Ogłaza odpowiada, że interwencja poselska jest słuszna, ale adresatem powinna być spółka Polregio. - Znamy problem, interweniowaliśmy, ale my tylko zlecamy kursy i płacimy za to duże pieniądze - podkreśla.
- Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych dni Polregio zaproponuje nam rozwiązanie, które przynajmniej doraźnie rozwiąże ten temat. Być może pojawi się opcja połączenia dwóch pojazdów w jeden, aby zwiększyć dostępność taboru. Wówczas nasi pasażerowie nie będą musieli dojeżdżać w tak fatalnych warunkach do pracy, szkoły czy szpitali w Opolu. Wiemy, że zapotrzebowanie jest duże.
Ogłaza dodaje, że co roku urząd marszałkowski dopłaca 60 milionów złotych do kursowania pociągów na Opolszczyźnie.