Rolnicy z okolic Nysy protestują, ponieważ nie mogą przejechać z ładunkiem przez most Bema w mieście, a na obwodnicy wprowadzono zakaz wjazdu dla ciągników. Czekają ich wielokilometrowe objazdy ze zbożem. Mariusz Olejnik, przewodniczący Porozumienia Rolników Opolszczyzny oraz Bernard Dembczak ze Związku Śląskich Rolników zwracają uwagę, że w tym roku sytuację komplikuje szczególnie decyzja Zarządu Dróg Wojewódzkich w Opolu, który na moście ograniczył tonaż do 20 ton, a ekspertom nakazał zbadanie stanu technicznego przeprawy
- Ekspertyza będzie w sierpniu, a przecież w urzędzie marszałkowskim wiedzą, że trwają żniwa. Ten problem niejednokrotnie dotyczy rolników, którzy do przewiezienia mają setki tysięcy ton zboża - mówią przedstawiciele organizacji rolniczych.
Arkadiusz Branicki, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich, przyznaje, że badania zlecono w listopadzie ubiegłego roku, ponieważ zauważono spękania.- My, jako jako zarządca dróg nie możemy wydać zgody na okazjonalny przejazd, ponieważ mogłoby to grozić katastrofą budowlaną. Ewentualny przejazd przez most ciężkich pojazdów uzależniony jest teraz od decyzji ekspertów, a tę poznamy w przyszłym miesiącu.
W sprawie rozwiązania problemu dojazdu do pól w rejonie Nysy z rolnikami spotkał się dzisiaj (09.07) wicemarszałek Antoni Konopka. Jego zdaniem, do czasu powstania opinii, najlepszym rozwiązaniem będzie poznanie, jakiej liczby rolników problem dotyczy i sporządzenie listy uprawnionych do przejazdu przez most Bema. - Ja sądziłem, że wypracujemy taką listę osób, które mają problem z przejazdem. Bo co innego mogę zrobić, przecież nie mogę polecić, by znieść ograniczenie na moście.
To spotkanie nie rozwiązało problemu. Z podobnym efektem w sprawie dojazdu do pól rolnicy rozmawiali wcześniej z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w Opolu. Dyrektor Rafał Pydych podkreśla, że zakaz wjazdu dla ciągników nie zostanie zlikwidowany, ponieważ maksymalna prędkość ciągników zagraża bezpieczeństwu na trasie. - Obwodnicę mamy zaprojektowaną w klasie drogi głównej ruchu przyspieszonego, dlatego ze względu na duże różnice prędkości, nie widzimy możliwości wprowadzenia na trasę ciągników. Przez takie zezwolenie mogłoby dochodzić do najechania samochodów na tył ciągnika. Dyrektor Rafał Pydych dodaje, że taką opinię w tej sprawie wydała również nyska policja.
Podczas dzisiejszego spotkania padły sugestie, by transport rolniczy przekierować na most Kościuszki w Nysie. Podobne opinie usłyszeliśmy w GDDKiA. W Urzędzie Miasta w Nysie podkreślają, że to rozwiązanie doprowadzi do paraliżu komunikacyjnego w tej części miasta, dlatego najsensowniejszym rozwiązaniem jest remont mostu Bema.
Wicemarszałek Antoni Konopka tłumaczył, że remont przeprawy będzie kosztował kilkadziesiąt milionów złotych i możliwy jest dopiero za kilka lat. Ostatecznie podczas spotkania ustalono, że w tej sprawie musi odbyć się kolejne spotkanie. Tym razem z udziałem zarządców dróg, organizacji rolniczych i władz Nysy.