Część kadry nyskiego szpitala będzie poddana przesiewowym badaniom na obecność koronawirusa. W ten sposób placówka chce ograniczyć ryzyko nieświadomego przenoszenia patogenu.
Wymazy będą pobierane od przyszłego tygodnia. Jak mówi dyrektor nyskiego ZOZ-u Norbert Krajczy, będą przeprowadzane u pracowników, którzy mają bezpośredni kontakt z pacjentami, czyli załóg karetek, SOR-u, a także oddziału zakaźnego.
- Oby okazało to się nieprawdą, ale część moich pracowników może być tak zwanymi nosicielami, którzy przeszli bezobjawowo, ponieważ cały czas stykają się z pacjentami z podejrzeniem, a czasami nawet z potwierdzonym później rozpoznaniem - zauważa.
Wyniki badań mają być znane po około 8 godzinach od pobrania próbek. Badania będą wykonywane we Wrocławiu, we współpracy z firmą Diagnostyka i prywatnymi sponsorami. W pierwszej fazie, przebadanych zostanie około 60 osób. Jak zauważa dyrektor Krajczy, spora część kadry medycznej znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka.
- Większość lekarzy, większość pielęgniarek to są osoby 60 plus. Oprócz tego, my też chorujemy. W związku z tym, ta grupa właśnie będzie przebadana. Jeżeli się okaże, że badanie da zero, oby tak było, no to dalej raczej nie będziemy tych badań wykonywali. Jeżeli się okaże w druga stronę, no to już będzie pewien problem - przyznaje.
Dodajmy, że na potrzeby personelu, który może być zakażony koronawirusem, nyski ZOZ wygospodarował część pomieszczeń byłej reumatologii w Paczkowie. Ci, którzy nie chcą narażać swoich rodzin na możliwość zachorowania, będą mogli przebywać tam do czasu poznania wyników.