Na razie nie będzie zmian na czele powiatu nyskiego. Podczas zwołanej na dziś (09.12) sesji rady powiatu, nie było kworum wymaganego do przeprowadzenia głosowania.
Na obrady stawiło się 15 radnych, jednak przed przystąpieniem do głosowania, część z nich postanowiła opuścić posiedzenie. Jak wyjaśniają przedstawiciele opozycji, to protest przeciwko bezprawnemu, ich zdaniem, trybowi zwołania sesji.
- Uważamy, że jeśli dotyczy to spraw zarządu, a składali wniosek radni, to zarząd powinien poczekać na decyzję przewodniczącego. Na znak protestu opuściliśmy dzisiejsze obrady, zrywając kworum. Po drugie, dzisiaj nieobecny jest pan starosta, którego dotyczy ta sprawa - mówi radny Czesław Biłobran.
Starosta Andrzej Kruczkiewicz, którego losy miały się dziś przesądzić, nie uczestniczył w obradach, ponieważ dzisiejszej nocy trafił do szpitala.
Opozycja zarzuca zarządowi powiatu, że zwołanie sesji 9, a nie jak wcześniej planowano, 12 lub 16 grudnia, to celowe zagranie mające na celu wykorzystanie absencji radnych opowiadających się za odwołaniem szefa powiatu. Z tą opinią nie zgadza się wicestarosta Jacek Chwalenia.
- Dementuję to, że wiedzieliśmy, że będzie taka sytuacja. Są zdarzenia losowe. My nie wywieraliśmy na nikim wpływu, żeby nie przychodził na dzisiejszą sesję, ani nie wykorzystywaliśmy jakichkolwiek innych nieobecności. Osoby, które składały wniosek nie są chyba przygotowane, żeby podjąć taką walkę - dodaje.
Temat odwołania starosty wróci na kolejnej sesji rady powiatu. Lider Prawa i Sprawiedliwości w regionie Violetta Porowska zapowiada, że rządząca powiatem koalicja jest zgodna co do tego, by starosta zachował swoje stanowisko.
- Nie ma innego wyjścia, to jest starosta z Prawa i Sprawiedliwości wybrany wewnątrz koalicji jednogłośnie, uzyskujący bardzo dobre opinie. To, co się dzisiaj wydarzyło na sesji, czyli wielki strach, obawa opozycji, że przegra, pokazuje, że koalicja jest po prostu bardzo silna - zapewnia.
Dodajmy, że kolejna sesja rady powiatu odbędzie się najwcześniej za tydzień.