"Sąsiedzka ławka" przy ulicy Królowej Jadwigi w Nysie doczekała się remontu. To niepozorne miejsce, ale jak mówią mieszkańcy okolicznych bloków, jest świadkiem wielu ciekawych historii.
Odnowiony mebel miejski zyskał nietypowe, wielobarwne malowanie. Jak mówi fundatorka prac Beata Cichewicz, w ten sposób chciano zwrócić uwagę, że życiu każdego z nas powinny towarzyszyć kolory.
- Barwy dodają nam energii i tak jak każdy człowiek jest inny, tak samo szczeble tej ławki. To jest instytucja społeczna. Więzi sąsiedzkie, które my tutaj mamy są bardzo ważne, my te więzi podtrzymujemy. Prawdopodobnie jest to najstarsza ławka w Nysie. Mam zdjęcie z 1987 roku, na którym widać, że ta ławka tu stoi - dodaje.
Zdaniem Beaty Cichewicz, podwórko, na którym stoi ta wyjątkowa ławka jest przykładem na to, jak ważne w życiu każdego człowieka są dobre relacje z najbliższym otoczeniem.
- Te sąsiedzkie więzi są bardzo ważne i są umacniane, bo my wspólnie potrafimy zamiatać liście, papierki pozbierać na tym podwórku i to nas łączy. Na zachodzie te więzi sąsiedzkie są tak słabe, że prawie, że ich nie ma. Dochodzi nawet do takich sytuacji, że dopiero po 18 latach w mieszkaniu w Madrycie znaleziono ciało sąsiadki - wskazuje.
Ponadto ławka ma upamiętniać byłych mieszkańców okolicznych bloków, a w szczególności zmarłego przed kilkoma laty Jana Cichewicza, który przez całe swoje życie był mocno zaangażowany w odnowę kościoła w Łopatynie na terenie dzisiejszej Ukrainy. Cudowny obraz Matki Bożej z tamtejszej świątyni trafił po wojnie do podnyskich Wójcic.