Tężnie solankowe, które wybudowano ostatnio w kilku miastach Opolszczyzny, stały się lokalnymi atrakcjami. Powstały m.in. w Tarnowie Opolskim, Głubczycach i Kędzierzynie-Koźlu. To nowe doświadczenie dla samorządów, zarówno jeśli chodzi o cały proces inwestycyjny, jak i eksploatację.
Największy taki obiekt na Opolszczyźnie sfinansował powiat nyski w Głuchołazach. To przygraniczne miasto było w przeszłości uzdrowiskiem znanym z wodolecznictwa. Jednak tamtejsza woda nie ma właściwości solankowych. Dlatego solanka musi być sprowadzana, bo bez niej tężnia nie wytworzy leczniczej mgiełki.
- Niskie stężenie solanki spowodowało pojawienie się glonów, które po dwóch dniach zostały usunięte - mówi wicestarosta nyski Jacek Chwalenia. – Zakupiliśmy następną porcję takiej mocnej solanki i dzisiaj już mamy spokój. Cały czas można było tam spokojnie oddychać, bo te glony, które tam zakwitły, nie były szkodliwe dla zdrowia. Trzeba pamiętać, że to jest jednak park, który jest w lesie. Jest tam mchów i porostów bardzo dużo, więc trzeba liczyć się z tym, że takie sytuację mogą wystąpić.
Z głuchołaskiej tężni korzystają także turyści oraz kuracjusze i pacjenci z pobliskich szpitali.
- Byliśmy niedawno w Tarnowie Opolskiem, tam też jest tężnia, ale mniejsza – mówi mieszkaniec Opola. – Przyjechaliśmy tutaj, żeby zobaczyć i porównać. Podoba mi się ta tężnia. Robi wrażenie, chociażby jej konstrukcja. Takie tężnie, to wspaniała rzecz.
- To głównie chodzi o oddychanie tą solanką, czyli tym, co jest bardzo zdrowe i jak byliśmy w Tarnowie Opolskim, to sporo ludzi z Opola przyjeżdżało – dodaje żona turysty, opolanka.
- Kolega przyjechał z Gdyni i chciałem mu pokazać tą rewelację – powiedział nam mieszkaniec Głuchołaz. – Jak kogoś znajdę obcego, to go tutaj wprowadzam.
Do budowy tężni przymierzają się też inne miasta Opolszczyzny. Z tężni nie każdy może korzystać, gdyż są też przeciwwskazania medyczne dla osób z niektórymi schorzeniami.