700 tysięcy małych sandaczy trafiło dziś (29.05) do jezior Otmuchowskiego i Nyskiego. W ten sposób uzupełniane są straty populacji wywołane działalnością człowieka czy naturalnych drapieżników.
W najbliższym czasie do wód w naszym regionie trafi łącznie półtora miliona osobników tego gatunku.
- Zarybianie odbywa się narybkiem letnim sandacza, czyli rybkami, które są naprawdę małe, ale już wyglądają jak sandacze. Na zbiornik Nysa idzie 400 tysięcy narybku, na zbiornik Otmuchów 300 tysięcy. Jutro zbiornik Turawa, również 300 tysięcy i na rzekę Odrę 200 tysięcy, Michalica 60, Brzózki 30 tysięcy - wyjaśnia Adam Podgórny, ichtiolog w Polskim Związku Wędkarskim w Opolu.
Aby dać rybom większe szanse na zaaklimatyzowanie się, zostały one wpuszczone do wody wzdłuż linii brzegowej, gdzie łatwiej będzie im zdobyć pożywienie.
- Worki zostaną załadowane na łódki, od 18 do 20 worków. Następnie płynie się tam, gdzie ma się odbyć zarybianie, w krzaki na drugą stronę jeziora, no i tam się te worki delikatnie wkłada jednym końcem do wody, rozcina się bardzo delikatnie, no i wypuszcza - tłumaczy Marian Maniszowski, jeden z wędkarzy zaangażowanych w zarybianie nyskiego akwenu.
Spośród wpuszczonych dziś do wody ryb dorosłość osiągnie maksymalnie 5% osobników. Jak mówią wędkarze, to jednak sporo, gdyż liczba wpuszczonych do akwenów sandaczy jest całkiem duża. Podobne akcje przeprowadzane są każdego roku.