Ślepsk Suwałki ponownie lepszy od Stali Nysa w drugim meczu finałowym 1. ligi siatkówki. Tym razem nasza drużyna przegrała na własnym parkiecie 1:3.
Rywale dobrze weszli w mecz, co pozwoliło im w pierwszej partii na odskoczenie na kilka punktów, a następnie zwycięstwo 25:22. W drugim secie swoje umiejętności pokazali gracze z Nysy i pewnie ograli przyjezdnych 25:17. Niestety, role się odwróciły w trzecim secie. Ślepsk pokazał swoje umiejętności w polu zagrywki i dzielnie bronił ataków nysian, a to dało wygraną do 21. W czwartym secie mimo starań Stal nie była w stanie dogonić rozpędzonych rywali i przegrała do 15, a w całym spotkaniu 1:3.
- Rywale byli świetnie dysponowani - uważa Patryk Szczurek, kapitan nyskiej drużyny. - Rozstrzelali nas strasznie zagrywką. Nie spodziewałem się, że aż tak może im "siedzieć" w naszej hali. Atakujący Szwaradzki, jak to się mówi w naszym żargonie, tak kopał z zagrywki razem ze Skrzypkowskim, że nie dało rady tego utrzymać. Naprawdę dobrze zagrali i zasłużenie wygrali - podsumowuje.
- Drużyna z Suwałk przeszła samą siebie - twierdzi Bartosz Bućko, przyjmujący Stali. - To jest mój drugi sezon w pierwszej lidze i czegoś takiego nie widziałem. Gratulacje dla Suwałk za zasłużone zwycięstwo. Nie mieliśmy dzisiaj argumentów przy tak dysponowanych rywalach - dodaje.
W czasie piątkowego (12.04) spotkania kontuzji doznał Maciej Zajder, środkowy Stali i jak informują władze klubu nie wystąpi on w meczach wyjazdowych. MVP spotkania został Patryk Szwaradzki.
Rywalizacja do trzech zwycięstw, w której Ślepsk prowadzi 2:0 przeniesie się teraz do Suwałk. Kolejny, miejmy nadzieję, że nie ostatni mecz w przyszły czwartek (18.04).