Prawie 130 razy interweniowali do tej pory nyscy strażacy w związku z wichurami, które przeszły nocą w regionie.
Bilans strat nie jest jeszcze znany, jednak wstępnie można mówić o zniszczeniach, których naprawa kosztować będzie nawet kilkaset tysięcy złotych.
- Dużo uszkodzonych budynków mieszkalnych, głównie dachy. Mieliśmy 25 takich przypadków do godziny 09:00 od północy. 14 budynków gospodarczych, były przypadki całkowitego zawalenia się stodoły. Tam gdzie nie budynki, to drzewa wyrywane z korzeniami. Było dużo uszkodzonych linii energetycznych, ale nie jesteśmy wzywani do wszystkich zdarzeń tego typu, bo służby energetyczne w wielu przypadkach radzą sobie same - wyjaśnia mł. bryg. Paweł Gotkowski, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.
Wiatr przewracał także ogrodzenia, zrywał bannery reklamowe oraz wyginał znaki drogowe. Jak zauważają strażacy, pocieszające jest to, że podczas wichur, jak i usuwania ich skutków, w powiecie nyskim nikomu nic się nie stało.
Sprzątanie po nawałnicy trwa. Aktualnie w działania te zaangażowanych jest 24 strażaków z nyskiej komendy.