Kolejna z nyskich szkół doczekała się własnej kuchni. Od kilku dni, przyrządzane na miejscu posiłki mogą jeść uczniowie "trójki".
W przeszłości szkoła posiadała własną kuchnię, jednak ze względu na oszczędności, przed laty zastąpiono ją cateringiem. Od kilku lat w gminie panuje trend na powrót do obiadów przygotowywanych na miejscu. Te, zdaniem Marii Wiercigroch, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Nysie, mają zdecydowaną przewagę nad dowożonymi z zewnątrz.
- Gorące, prosto z kotła podawane, poza tym mamy też taki realny wpływ na to, jak te posiłki wyglądają, jakie to są konkretnie potrawy. Możemy też uwzględniać zainteresowania i smaki u dzieci. Zależy nam na tym, żeby jak najwięcej dzieci jadło tutaj - tłumaczy.
Po odejściu od cateringu, szkoła zatrudniła do pracy w kuchni trzy osoby. Koszty ich wynagrodzenia pokrywa gmina, a rodzice płacą jedynie za tak zwany wsad do kotła. Obecnie to 4,50 zł za jeden obiad.
Dodajmy, że samorząd planuje uruchomienie kolejnych szkolnych stołówek. Jeszcze w tym roku mają się one pojawić w "piątce" i "jedynce".