Władze powiatu nyskiego rozważają zmiany w działającym od 2014 roku programie stypendialnym dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Opozycja ma wątpliwości i pyta, po co zmieniać to, co - jej zdaniem - działa dobrze.
O przyszłość programu niepokoi się jeden z jego pomysłodawców. Były wicestarosta, a obecnie powiatowy radny Piotr Woźniak, złożył podczas ostatniej sesji rady powiatu zapytanie dotyczące planowanych zmian.
- Nie są to jakieś diabelskie pieniądze. W młodzież warto inwestować. Liczę, że to zostanie utrzymane, bo to, krótko mówiąc, nie powinno być polityczne. Młodzież jest w stanie rywalizować na wiedzę, bo ma jakiś cel wspomagający w postaci pieniędzy comiesięcznych - argumentuje.
Starosta Andrzej Kruczkiewicz potwierdza, że powiat zastanawia się nad pewnymi zmianami, jednak mają one być szeroko konsultowane. Na pewno jednak powiat nie zlikwiduje tej formy wsparcia, ani nie obniży kwoty zarezerwowanej na ten cel.
- Nie rezygnujemy ze stypendium. Pamiętajmy o jednej bardzo ważnej rzeczy, że w szkołach średnich jest czasami tak, jest ktoś wybitny z danego przedmiotu i chcielibyśmy tu może i pomóc. Do czerwca zostają te same kryteria, a od września ewentualnie mogą się zmienić i to wcale nie na gorsze - zapowiada.
Władze chcą też mocniej docenić wybitne osiągnięcia uczniów, takie jak sukcesy na konkursach czy olimpiadach.
Teraz jednym z kryteriów otrzymania pieniędzy jest średnia ocen wynosząca minimum 4,75. Młodzież spełniająca wymogi, może w trakcie roku szkolnego liczyć na comiesięczny przelew w wysokości od 50 do 300 złotych. Obecnie stypendia pobiera ponad 300 osób.