Nowe władze powiatu nyskiego zaczynają kadencję od oszczędności. Cięcia w pierwszej kolejności dotknęły ich samych.
Podczas ostatniej sesji radni zdecydowali, że powiat będzie miał tylko jednego etatowego członka zarządu.
- Myśmy zaproponowali likwidację stanowiska etatowego członka zarządu. W tym momencie, no wiadomo, są to oszczędności - wyjaśnia starosta nyski Andrzej Kruczkiewicz.
Dzięki zmianie w kasie samorządu ma zostać rocznie około 100 tysięcy złotych.
Adam Fujarczuk, który na co dzień pełni funkcję dyrektora Gminnego Zarządu Oświaty, pozostanie jednak we władzach powiatu, będąc nieetatowym członkiem zarządu.
Cięcia dotknęły też ścisłe kierownictwo urzędu. Z mniejszym wynagrodzeniem w stosunku do poprzedników muszą liczyć się wicestarosta Jacek Chwalenia i członek zarządu Joanna Burska.
- Wicestarosta miał więcej od starosty. W tej chwili obydwoje [wicestarosta i etatowy członek zarządu - przyp. red.] mają pensję niższą od pensji starosty. To jest kwestia około 2 tysięcy i 1500 złotych miesięcznie, no to przez rok trochę się uzbiera - dodaje Andrzej Kruczkiewicz, któremu radni także obniżyli pensję. Nowy starosta ma zarabiać o prawie 1500 złotych mniej niż dotychczasowy szef powiatu.