Stop przemocy w Nysie - pod takim hasłem już w najbliższą sobotę (10.11) ulicami miasta przejdzie marsz, którego uczestnicy wyrażą swoje oburzenie tragedią, do której doszło w ostatni październikowy weekend.
Wtedy to na parkingu jednego z marketów budowlanych czwórka młodych mężczyzn zaatakowała inną grupę chłopaków. Ofiara napaści - 22-letni Maciek zmarł w nyskim szpitalu w zeszły czwartek.
- Był to błahy powód. Maciek pół godziny wcześniej wzywał pogotowie przy ulicy Wyzwolenia, aby udzielić pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie, a potem ten sam ambulans przyjechał po niego - tłumaczy Adam Litwin z portalu I Love Nysa, jeden z pomysłodawców marszu.
Marsz będzie miał na celu zwrócenie uwagi władz miasta na zmniejszające się poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. To także apel do młodzieży, która nie zawsze zdaje sobie sprawę, że przemoc może prowadzić do tragicznych skutków. Uczestnicy wyjdą na trasę w w południe. Początek zaplanowano przed Komendą Powiatową Policji.
- Następnie przejdziemy pod budynki kilku instytucji, to jest Starostwo Powiatowe, następnie Urząd Miasta, skręcając z ulicy Chodowieckiego wejdziemy przed budynek Sądu Rejonowego w Nysie, a następnie przemieścimy się w sam Rynek - zapowiada Wojciech Zwardoń z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.
Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter w czasie zajścia pod marketem, młodzi ludzie udzielający pomocy osobie, która zasłabła mieli zostać mylnie uznani za sprawców jej pobicia, za co grupa mężczyzn miała dokonać odwetu. Cała czwórka napastników została już tymczasowo aresztowana.