Mickiewicz Kluczbork pokonał po pięciosetowym pojedynku outsidera TAURON 1. ligi BAS Białystok w zaległym spotkaniu 10. kolejki rozgrywek. Wygrana wcale nie przyszła łatwo, a goście z Podlasia pokazali, że nie są w lidze jedynie chłopcami do bicia.
Gracze z Kluczborka przegrali pierwsze dwie partie na własne żądanie. W każdej z nich szybko odskakiwali rywalom na kilka punktów po to, by w końcówce spektakularnie utracić przewagę i przegrać najpierw 25:27, a następnie 23:25. Nieco inaczej wyglądało to w partii trzeciej. Gospodarze wykorzystali swoją szansę, prowadzili od początku seta i nie pozwolili sobie tego zabrać. Efektem było zwycięstwo 25:19.
Gracze BAS-u mieli okazję do wyjazdowej wygranej za trzy punkty, bo w czwartym secie pewnie dążyli do zwycięstwa. Ten plan przerwali podopieczni Mariusza Łysiaka, którzy po emocjonującej końcówce wygrali 29:27 i doprowadzili do tie-breaka. Mimo wyrównanej gry w decydującej partii więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Zwyciężyli 15:13, a w całym spotkaniu 3:2.
MVP spotkania został przyjmujący Mickiewicza Dawid Bułkowski. - Dwa pierwsze sety mieliśmy w sumie pod kontrolą, jednak przegraliśmy wszystko w końcówkach. Dobrze, że wygraliśmy trzecią i czwartą partię, a potem tie-breaka. To są ciężkie mecze, zresztą liga też jest ciężka, bo przez wirusa mieliśmy czternaście dni przerwy od grania i treningu. Niektórzy przyszli na trening dopiero w poniedziałek. W takiej sytuacji ciężko się gra. Nie pomaga sytuacja, którą mamy w kraju, nie sprzyja siatkówce i może tego nie widać, ale u nas oddechowo i wydolnościowo jest kiepsko - mówi najlepszy gracz meczu.
Mickiewicz wracający po przymusowej przerwie spowodowanej przez koronawirusa awansował na 6. miejsce na zapleczu PlusLigi. Czasu na odpoczynek nie ma wiele, bo już w sobotę (05.12) zagra u siebie z Avią Świdnik. Drugi z naszych reprezentantów na tym poziomie, ZAKSA Strzelce Opolskie zmierzy się w sobotę na wyjeździe z Krispolem Września.