Od jarmarku do jarmarku i ręce pełne roboty. Tak wygląda w ostatnim czasie funkcjonowanie 56 osób zatrudnionych przez Zakład Aktywności Zawodowej w Kluczborku.
W weekend delegacja ZAZ-u była na jarmarku w niemieckim Bad Dürkheim, mieście partnerskim Kluczborka. - Mamy mnóstwo zleceń - ocenia Małgorzata Kwiring-Pondel, prezes Stowarzyszenia "Nadzieja" w Kluczborku.
- Chociażby w ubiegłym roku pracowało się znacznie wolniej, a zleceń było o wiele mniej. Teraz pracownicy wiedzą, że jeśli trzeba przyspieszyć, tak robią. Widać, i to nas ogromnie cieszy jako zespół opiekunów, że ci pracownicy osiągają coraz wyższe stopnie samodzielności.
Katarzyna Rychlik, kierownik ZAZ-u, zaznacza, że poza rękodziełem świątecznym są zlecenia stałe.
- Obecnie największym zleceniem jest składanie sztućców, bo mamy ich ogromną liczbę, a ciągle dojeżdżają nowe. Wobec tego rozszerzamy działalność na kolejne sale. Jeśli natomiast chodzi o święta, różne instytucje zamawiają u nas przede wszystkim kartki. Właśnie odezwał się pan z Wielunia, czyli już spoza naszego województwa. Robimy też świeczki, poduszki, kubeczki – wszystko, co świąteczne i kolorowe.
Panie pracujące w kluczborskim ZAZ-ie mają dużo zapału do wykonywania ozdób.
- Prace idą dobrze, ale musimy przyznać się, że mamy bardzo dużo zamówień i nieco zwiększyliśmy skład osób w pracowni rękodzieła.
- Jest ekipa, która daje radę. Pracuje tutaj pięć czy sześć osób, a do tego instruktorzy, więc wyrabiamy się z terminami.
- Jest trochę roboty, bo najpierw trzeba wszystko powycinać, poprzycinać, podkleić i połączyć, żeby razem wyszło coś z tego.
- Czasami również robimy kartki z akwareli, które najpierw trzeba pomalować ręcznie, a później dziewczyny sklejają je i wychodzi komplet.
W najbliższy weekend rękodzieło ZAZ-u będzie można kupić na jarmarkach w Byczynie i Kluczborku.