Potrójne zabójstwo i samobójstwo sprawcy - to prawdopodobny, jak podkreśla prokuratura, przebieg zdarzeń w Namysłowie.
32-letni mężczyzna z legalnie posiadanej broni miał zastrzelić członków swojej rodziny. Policję powiadomiła kobieta, której udało się uciec z mieszkania.
- Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kluczborku i ustala przebieg zdarzeń - powiedział Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Mężczyzna miał oddając strzały najpierw pozbawić życia swojego ojca i brata, a potem sterroryzował partnerkę życiową swojego brata, aby ta związała obecne w domu dzieci i umieściła w jednym z pokoi. Później doszło jeszcze do zbrodni zabójstwa kobiety, matki sprawcy.
Sprawca prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Wcześniej ignorował apele policyjnych negocjatorów. Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, mężczyzna już nie żył.
- To bardzo spokojna, miła rodzina. Nic nie wskazywało na to, że może się wydarzyć taka tragedia - mówią mieszkańcy Namysłowa. Wczoraj (24.11) nikt nic nie słyszał, a pierwsza policja pojawiła się tu na miejscu o 21:00. Według relacji sąsiadów, mężczyzna, który miał zastrzelić swoich bliskich, był najmłodszy z rodziny, zabity został średni brat, który był osobą znaną i lubianą w Namysłowie.
32-letni mężczyzna, który zastrzelił trzy osoby w Namysłowie, posiadał pozwolenie na broń - poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Opolu. Podczas konferencji prasowej rzeczniczka prasowa Agnieszka Żyłka przekazała, że mężczyzna miał pozwolenie na posiadanie dwóch jednostek broni. Broń została zabezpieczona na miejscu zdarzenia. - Ponadto sprawdziliśmy, że w miejscu, gdzie wydarzyła się tragedia, nigdy nie były przeprowadzane interwencje policyjne. Nigdy zgłoszenia z tego adresu nie wpływały do nas. Nikt nie oczekiwał pomocy - dodaje Agnieszka Żyłka.