Nadal w sezonie grzewczym powietrze zanieczyszczają przydomowe piece. Borykają się z tym m.in. przygraniczne opolskie gminy. Również tam samorządy lokalne dopłacają do wymiany pieców na ekologiczne. Jednak tych funduszy było dotąd za mało, aby zimą jakość powietrza uległa diametralnej poprawie.
- Liczymy, że w najbliższych latach uda nam się zlikwidować 20 procent tzw. kopciuchów - mówi wiceburmistrz Głuchołaz Roman Sambor. – Szacuję, że w indywidualnym i zbiorowym zamieszkaniu mamy ok. 1000 pieców węglowych. Teraz weszliśmy w projekt marszałkowski i w 2021 roku planujemy już taki epokowy skok. To będzie inwestycja na ponad dwa miliony złotych, wymiana kilkuset pieców. Ostatnio strona rządowa ogłosiła, że piece węglowe mają zniknąć w miastach do 2030 roku, a na wioskach do 2040.
Walka z zanieczyszczaniem powietrza jest też jednym z priorytetów władz Prudnika.
- Nasz program przewiduje także dotacje dla wspólnot mieszkaniowych - mówi tamtejszy wiceburmistrz Jarosław Szóstka. – Skierowany jest szczególnie do wspólnot w ścisłym centrum miasta, gdzie jeszcze mamy dużo tych nieekologicznych źródeł ciepła. Aby podłączyć się do Zakładu Energetyki Cieplnej i przejść na systemowe ogrzewanie miejskie można pozyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W ostatnich miesiącach pierwsza z prudnickich wspólnot mieszkaniowych skorzystała z dofinansowania gminy i podłączyła się do miejskiej ciepłowni. Pewną barierą jest to, że zgodę na taką inwestycję muszą wyrazić wszyscy lokatorzy danej wspólnoty mieszkaniowej.