Na zwolnienia grupowe w prudnickiej firmie Artech Polska błyskawicznie zareagował rynek pracy. Na południu Opolszczyzny zapotrzebowanie na pracowników jest tak duże, że bardzo szybko zgłosili się pracodawcy. Są oferty zatrudnienia z pięciu zakładów, a nawet z Czech. Z przyczyn ekonomicznych francuska spółka Artech zwolni 150 pracowników i jest to ponad połowa prudnickiej załogi.
- Firmy, które się do nas zgłosiły oferują w sumie zatrudnienie dla nawet 200 osób - mówi Grażyna Klimko, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Prudniku. – Są to dwa zakłady z naszego powiatu. Są też dwie firmy z Nysy, które w sumie chcą dać zatrudnienie stu osobom. Zgłosił się też zakład z Mikulovic. Te przedsiębiorstwa złożą nam informację dotyczącą zawodów i kwalifikacji potrzebnych im pracowników.
Prudnicki pośredniak dysponuje funduszami na ewentualne przekwalifikowanie bezrobotnych. Pierwszego sierpnia organizuje on spotkanie z pracodawcami, którzy przedstawią konkretne propozycje zatrudnienia dla zwalnianych pracowników francuskiej spółki. Niektóre z tych firm oferują nawet dowóz do swoich zakładów. Artech Polska produkuje w Prudniku kasety do drukarek. Redukcja zatrudnia w tej spółce ma związek ze spadkiem jej konkurencyjności.