Wzrost wskaźników gospodarczych w kraju nie wszędzie przekłada się na zainteresowanie rynkiem nieruchomości. Przykładem jest Prudnik. Od dłuższego czasu podaż sklepów i mieszkań znacznie przewyższa tamtejszy popyt. Przybywa też ofert sprzedaży takich nieruchomości.
- Tendencja ta dotyczy też majątku gminy, chociaż są wyjątki - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. – Nieruchomości, które są zabudowane i wymagają remontów, adaptacji trudno jest zbywać. Natomiast jeżeli chodzi o działki budowlane to nie narzekamy. Nabywców znajdują praktycznie wszystkie działki budowlane, które wystawiamy na sprzedaż. My też widzimy to, że nie ma rynku nieruchomości w Prudniku, ale myślę, że to nie tylko u nas. To generalnie jest w tej chwili jakiś zastój.
Sprzedaż nieruchomości gminny jest jej dochodem. W ostatnich latach wpływy z tego tytułu były poniżej oczekiwań zakładanych w budżecie Prudnika. Przetargi, w których sprzedawane są nieruchomości zabudowane zwykle kończą się fiaskiem.