Rekordowo niskiemu bezrobociu towarzyszy coraz większe zatrudnienie pracowników z Ukrainy w powiecie prudnickim. Problemem tamtejszego rynku pracy jest brak wykwalifikowanych robotników. Pewną barierą jest natomiast aktywizacja bezrobotnych. Mogą oni przebierać w ofertach zatrudnienia oraz szkoleń umożliwiających zdobycie nowego zawodu.
- W ewidencji mamy 1811 osób, a tak niskiego bezrobocia nie notowaliśmy nigdy dotąd - mówi Grażyna Klimko, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Prudniku. – To są osoby przeważnie długotrwale bezrobotne. Z powodu odmowy pracy jest bardzo dużo wykreśleń z naszej ewidencji. Pracodawcy sięgają po przybyszów z Ukrainy. W związku z tym od początku roku wydaliśmy blisko 230 oświadczeń o zamiarze zatrudnienia osoby zza granicy.
Natomiast od stycznia blisko 200 bezrobotnych z powiatu prudnickiego zgłosiło w tamtejszym pośredniaku wyjazd do pracy w zachodniej Europie.
- To zjawisko pogłębia się – uważa Zbigniew Lachowicz, dyrektor Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Prudniku, największej organizacji pracodawców w tym powiecie. – Nasi uczniowie otrzymując honorowane na Zachodzie dyplomy czeladnicze i bardzo często zaraz po skończeniu nauki wyjeżdżają za granicę. Zaczyna brakować ludzi w rożnych branżach i zawodach. Tylko częściowo uzupełniają ich pracownicy ze Wschodu.
PUP w Prudniku ma sporo ofert zatrudnienia od firm. Takich propozycji dla bezrobotnych będzie przybywać. Ponad trzy miliony złotych gmina Prudnik zainwestowała w halle po byłych zakładach Frotex. Ulokowała się tam amerykańska firma, która zadeklarowała, że docelowo zatrudni 500 pracowników.