Polski Związek Łuczniczy zawieszono w prawach członka Międzynarodowej Federacji Łuczniczej. Od marca krajowym sternikiem tej organizacji jest prudniczanin.
Oficjalnym powodem zawieszenia PZŁucz jest nieprzestrzeganie jego statutu przez kierownictwo związku. Zastrzeżenia dotyczą wyborów delegatów na konwencje wojewódzkie.
- Kwestionowane są wybory z 2016 roku, gdy były one nadzorowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki - mówi Kazimierz Kocik, prezes Polskiego Związku Łuczniczego, zarazem trener Obuwnika Prudnik. – Krajowy Rejestr Sądowy zarejestrował te nasze nowe władze. Jeżeli nie było uwag wcześniej, w trybie wyborczym, więc jest to zatwierdzone i uznane przez sąd. Teraz działamy pod dyktando światowej federacji. Jest decyzja, a nie powiedziano nam, według jakich przepisów została podjęta. Nie możemy się od tej decyzji odwołać. Jak mamy się odwołać od czegoś, jak nie wskazano nam przepisów, według których jesteśmy traktowani? To są takie precedensy.
Od kilku lat wśród działaczy krajowych klubów łuczniczy trwa konflikt, który ma podłoże personalne i finansowe. Polski związek zostanie przywrócony w prawach członka Międzynarodowej Federacji Łuczniczej, jeśli przeprowadzi nowe wybory swoich władz. Do tego czasu polscy łucznicy mogą startować w zawodach międzynarodowych jedynie wówczas, gdy ich udział zgłoszą kluby lub Ministerstwo Sportu i Turystyki. Międzynarodową Federację Łuczniczą związano w 1931 roku. Polski Związek Łuczniczy jest jej członkiem-założycielem.