- Choć mamy jeszcze przekroczone stany alarmowe na Osobłodze i rzece Prudnik - sytuacja się powoli normuje - tak starosta prudnicki Radosław Roszkowski podsumowuje 24 godziny intensywnych opadów deszczu na podległym mu terenie. Strażacy, ochotnicy i zawodowcy, interweniowali w tym czasie 23 razy. To było głównie pompowanie wody z zalanych piwnic i posesji oraz udrażnianie rzek - mówi Roszkowski.
- Można powiedzieć, że ten armagedon, którego można było się spodziewać, na razie nas ominął. Sytuacja jest opanowana, woda powoli opada. Mimo, że są przekroczone stany alarmowe, jeszcze około pół metra na Osobłodze, koło 30 cm na Prudniku, to jednak można powiedzieć, że nie zagraża teraz bezpieczeństwu ludzi i mienia - dodaje Roszkowski.
Najwięcej interwencji zanotowano w Leśniku i Racławicach Śląskich w gminie Głogówek, które leżą nad Osobłogą. Poważna interwencja miała miejsce także w Białej, gdzie strażacy zabezpieczali plandekami dach jednej z kamienic przy rynku.
Zagrożeniem dla powiatu prudnickiego jest też woda napływająca Osoblachą z Czech, ale jak informuje Roszkowski aktualnie rzeka po czeskiej stronie nie ma już tendencji wzrostowych. W powiecie wciąż obowiązuje stan alarmowy.