W Prudniku zmieniali się radni miejscy, burmistrzowie natomiast od wielu lat w niezmienionym składzie funkcjonuje społeczna komisja mieszkaniowa. Opiniuje ona wnioski o przydział lokali komunalnych oraz odwołania w tych sprawach. Swoich przedstawicieli do tej komisji delegowały np. miejscowe firmy, które już nie istnieją.
- To jakieś kuriozum, które trwa trzecią dekadę – uważa Jacek Urbański radny Prudnika, który w tej sprawie wystąpił z interpelacją do władz gminy. – Z przyczyn naturalnych część osób wybranych do tej komisji nie uczestniczy w jej pracach. Regulamin przydziału mieszkań komunalnych obowiązuje od 18 lat i nie przystaje do obecnej rzeczywistości. W tym regulaminie również powinny nastąpić zmiany.
Z interwencją do radnego Urbańskiego zwróciły się osoby, które były na liście przydziałów mieszkań komunalnych, a po ostatniej weryfikacji zostały z niej wykreślone. Rodziny te prywatnie wynajmują mieszkania, a zajmowany metraż nie kwalifikuje ich do otrzymania komunalnej kwatery. Zdecydowała o tym społeczna komisja mieszkaniowa, która w gminie Prudnik funkcjonuje od 1997 roku.
- Nadal są tam osoby, które wówczas do niej wybrano – wyjaśnia Jarosław Szóstka, wiceburmistrz Prudnik. – Komisja ta liczyła dziesięć osób, a obecnie ze względu na zgony jest ich osiem. W tej kadencji samorządowej zebrała się raz. Nie mamy dookreślonych zasad odnośnie osób wynajmujących mieszkania prywatnie. Ktoś nie posiada własnego lokalu i często zdarza się, że nigdzie nie jest zameldowany. Osobisty metraż w takim przypadku wynosi zero, a takie osoby spychamy na margines.
Wiceburmistrz Prudnika zapowiada, że najdalej we wrześniu przedłożony będzie radzie miejskiej pakiet uchwał reformujących lokalne prawo dotyczące mieszkań komunalnych. W kolejce na przydział takich lokali oczekuje w tej gminie ponad sto rodzin.