Międzynarodowe ćwiczenia strażackie przeprowadzono w przygranicznym Nadleśnictwie Prudnik. Uczestniczyły w nich jednostki OSP z tej gminy oraz czescy strażacy. W pozorowanej akcji gaszenia lasu brał też udział śmigłowiec Lasów Państwowych.
- Chcemy przećwiczyć m.in. przetłaczanie i dowożenie wody ze zbiornika retencyjnego na duże odległości - mówi Edward Wójtowicz, komendant gminny Ochotniczych Straży Pożarnych w Prudniku. - Najczęściej jest tak, że strażacy przyjeżdżają i rozwijają odcinki węży podając wodę ze swoich samochodów. Ten system, w którym chcemy ich przeszkolić pokaże coś nowego. Żeby mogli nauczyć się przetłaczać wodę na duże odległości np. do dwóch kilometrów, gdzie pali się las.
- Gmina Prudnik średnio raz do roku robi nam ćwiczenia na różnych obiektach - mówi Krzysztof Żak, prezes OSP Mieszkowice. – To dla nas ma duże znaczenie. Widać wówczas, jak poszczególne jednostki OSP są przygotowane. Dzisiaj np. nie wszystko przebiegło elegancko, bo jeden wąż przeciekał, nie odpaliła też jedna pompa.
- Mimo opadów deszczu w ostatnich tygodniach nadal występuje deficyt wody w przygranicznych lasach – powiedział Andrzej Kwarciak, zastępca prudnickiego nadleśniczego. - W ostatnich latach występowały okresy suszy, a więc lasy bardzo mocno narażone są na pożary. Mamy bardzo rozciągnięte nadleśnictwo, rozczłonkowane kompleksy leśne z trudnymi dojazdami. Dobra współpraca zarówno ze strażą państwową oraz jednostkami OSP jest dla nas bardzo istotna w celu zabezpieczenia tych kompleksów leśnych.