Różnie gminy traktują hodowlę pszczół na swoim terenie. Samorządy określają m.in., gdzie mogą znajdować się ule. Zmiany takie wprowadzili na ostatnich sesjach radni Głuchołaz i Prudnika. Korekty dotyczą uchwał w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy. W Głuchołazach problem dotyczył minimalnej odległości pasieczyska od będących w sąsiedztwie m.in. budynków mieszkalnych i gospodarczych
- Środowisko pszczelarzy wystąpiło o zmianę tych przepisów - wyjaśnia wiceburmistrz Głuchołaz Roman Sambor. - Przez tych kilkanaście lat obowiązywania poprzedniej regulacji, która mówiła o blisko stu metrach odległości uli od zabudowań nie zdarzyło się nic, co by uzasadniało utrzymywanie tego statusu. Gdzie indziej te odległości są mniejsze.
Radni Głuchołaz zdecydowali, że ule można lokalizować w odległości 10 metrów od zabudowań w sąsiedztwie pasieki. Przepisy gminne traktują pszczoły na takich samych zasadach, jak zwierzęta gospodarskie. W Prudniku obowiązuje zakaz utrzymania takich zwierząt na obszarze strefy miejskiej.
- Radni uchwalili wyjątek dla terenu przy ulicy Kościuszki, gdzie znajduje się Zespół Szkół Rolniczych – mówi burmistrz Prudnika Grzegorz Zawiślak. - Szkoła rolnicza i prudnickie starostwo poprosili, aby wyłączyć teren szkoły z tego obszaru strefy miejskiej. Pozwoli to prowadzić edukację pszczelarską. Mamy piękne tereny i możliwości edukacji, która nie jest prowadzona, gdzie indziej. Dlatego nie możemy się zamknąć tylko na sugestie, że pszczoły to jest coś, co może nam przeszkadzać.
– Obawy dotyczące pszczół są bezpodstawne – argumentuje Jarosław Gerczak, który od 14 zajmuje się hodowlą pszczół w Moszczance. - Zgodnie z przepisami ule powinny stać 20 metrów od sąsiedniej posesji. Pszczoły, które obecnie hodują pszczelarze nie zagrażają w żaden sposób naszemu życiu i zdrowiu.
Gminy mogą stosować obostrzenia dotyczące hodowli pszczół jedynie na gruntach, które wyjęte są spod produkcji rolnej.