Pustoszejące lokale użytkowe stają się problemem wielu miast Opolszczyzny. Przyczyną są wielkopowierzchniowe sklepy dużych sieci handlowych, które wypierają z rynku lokalnych sprzedawców. Odbija się to także na gminach z południa naszego regionu. Przybywa im wolnych lokali handlowych, które coraz trudniej jest wynająć, czy sprzedać.
- W ostatnich kilkunastu latach powierzchnia takich lokali wzrosła w naszym mieście o 200 procent – szacuje Roman Sambor, wiceburmistrz Głuchołaz. - Powstają markety, a ludzie kupują tyle samo. Do tego są jeszcze zakupy przez internet. Nie ma co utyskiwać. To jest tendencja w całej Europie i w Polsce. Trzeba szukać innego rozwiązania na zagospodarowanie tych lokali. Część z nich będzie można przerobić na mieszkania, bo jest deficyt mieszkań na parterze zwłaszcza dla osób starszych, niepełnosprawnych. W tym roku chcemy ruszyć z programem zaprojektowania zmiany sposobu użytkowania tych lokali pozyskując na to zewnętrzne dofinansowanie.
Nabywców nie znajdują lokale użytkowe, które na sprzedaż wystawia gmina Prudnik.
- Nie będziemy ich sprzedawać za wszelką cenę - mówi Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika. - Mamy teraz taki zastój na rynku tych lokali i widzimy, że dużo z nich jest nieużywanych. Myślimy nad zmianą formuły wynajmu tych nieruchomości. Nawet jest opcja, aby część z nich przeznaczyć na inkubatory dla małych, początkujących firm, które chcą się zając handlem. Wynajem ten byłby za niewielką odpłatnością przez trzy lata.
Trendy w handlu ulegają zmianie. W wielu krajach obserwuje się powrót klientów do małych sklepów i na to też liczą władze Prudnika.