Pod znakiem zapytania stanęła przyszłość oddziału ginekologiczno-położniczego w Prudnickim Centrum Medycznym. Problemem jest brak lekarzy. Barierą są też żądania płacowe, na które prudnickiego szpital nie stać. Stawki wynoszą 90 złotych i więcej za godzinę pracy. Zarządzający szpitalem oraz władze powiatu zapewniają jednak, że zawieszenie działalności oddziału jest ostatecznością.
- Sytuację szpitala skomplikowały wprowadzone odgórnie rozwiązania systemowe – wyjaśnia Wiesława Gajewska, prezes Prudnickiego Centrum Medycznego.
– Wprowadzenie dokumentu lojalnościowego dla lekarzy pracujących w szpitalach spowodowało to, że lekarz pracujący w jednym szpitalu ma utrudnioną prace w drugim szpitalu. To są trudności przejściowe prawie w każdym szpitalu Opolszczyzny. Szukamy lekarzy. Poszły informacje w prasie ogólnopolskiej, gazetach medycznych oraz w izbach lekarskich. Natomiast ilość porodów też wpływa na stawkę, jaką możemy płacić.
- Od pewnego czasu mamy problemy kadrowe – mówi Alicja Łysek ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy PCM. – Co lekarz, to większe stawki i żądania. Tak jest dzisiaj w tym systemie, że każdy chce, jak najwięcej zarabiać, a powiatowe szpitale borykają się z problemem personalnym. Jak mamy już kadrę pielęgniarską, położnych to nie mamy teraz lekarza.
- Trudna sytuacja tego oddziału szpitalnego wynika też z tendencji demograficznych i małej liczby porodów – uważa starosta prudnicki Radosław Roszkowski.
– Od czterech lat tych urodzeń jest od 300 do 350 rocznie. Nie pozwala to myśleć, że w przewidywalnej przyszłości ten oddział osiągnie ok. 600 porodów rocznie, co mogłoby zagwarantować jego funkcjonowanie zgodnie z tendencjami, o których mówi ministerstwo zdrowia.
W tym roku prudnicki szpital dopłaci do oddziału ginekologiczno-położniczego blisko milion złotych. Czy działalność oddziału zostanie zawieszona uzależnione będzie od pozyskania lekarzy. Gmina Prudnik zaoferowała przekazanie takiemu specjaliście mieszkania.