Nie ma porozumienia nauczycielskich związków zawodowych z władzami prudnickiego starostwa. Chodzi o negocjacje dotyczące regulaminów płacowych w oświacie. Winą za fiasko tych rozmów obarczane są władze powiatu, które bronią się wskazując na problemy finansowe samorządowego budżetu.
- Wicestarosta nie potrafił iść na kompromis - mówi Magdalena Sobczak, nauczycielka i prudnicka radna powiatowa Prawa i Sprawiedliwości. – Nie potrafił dogadać się. Nie ma dobrej woli chociażby minimalnej podwyżki. Chodziło tutaj o dodatek motywacyjny dla nauczycieli w granicach pięciu procent oraz o dodatki motywacyjne dla dyrektorów. Jak pan starosta się wyraził, nawet jak będą w regulaminie zapisane „widełki” to on i tak nikomu nie da najwyższej stawki.
- Negocjacje ze związkami nauczycieli będą kontynuowane, gdyż było to dopiero pierwsze spotkanie – argumentuje wicestarosta prudnicki Janusz Siano. – Poszedłem na te negocjacje z propozycją zwiększenia dodatków funkcyjnych i dodatku motywacyjnego dla dyrektorów. Ze strony związków nie uzyskało to akceptacji. Rząd obiecał nauczycielom podwyżki w wysokości pięciu procent. Subwencje oświatowe wzrosną powiatowi o 3,4 procent. Do tych podwyżek będzie musiał dopłacić samorząd. Sytuacja jest taka, że związki również od nas oczekują podwyższenia tych wynagrodzeń.
Według wyliczeń prudnickiego starostwa tylko w tym roku budżet powiatu dopłaci do oświaty blisko trzy miliony złotych.