Oskarżona o zagłodzenie psa 25-letnia Joanna S. stanęła przed sądem w Prudniku. Kobieta nie przyznaje się do winy, obarczając nią swojego konkubenta. Zwierzę przez trzy miesiące pozostawało w zamknięciu, bez jedzenia i picia. W mieszkaniu komunalnym znaleziono jego zmumifikowane szczątki.
- Oskarżona działając umyślnie ze szczególnym okrucieństwem uśmierciła pieska rasy mieszanej – mówi Przemysław Powirski z Prokuratury Rejonowej w Prudniku. – Znęcanie się na tym zwierzęciem polegało na porzuceniu go w niezamieszkałym lokalu i przetrzymywaniu tam w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, bez dostępu do wody i pokarmu. Spowodowany tym został ból, cierpienie, stres i odwodnienie organizmu, które to w konsekwencji doprowadziły do śmierci zwierzęcia.
Przestępstwo to zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia. Podczas procesu oskarżona podtrzymała swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Twierdzi, że klucz do opuszczonego mieszkania przekazała swojemu konkubentowi, który wcześniej przyprowadził tam psa. Mężczyzna ten jest obecnie poszukiwany do innej sprawy. Po opuszczeniu mieszkania oskarżona zamieszkała z matką, którą zapewniała, że dogląda psa. Czynsz za lokal nie był opłacany, dlatego jego wydania zażądał Zarząd Budynków Komunalnych w Prudniku. Matka Joanny S. poszła posprzątać mieszkanie i wtedy zastała tam szczątki zwierzęcia.