Kornik demoluje teraz przygraniczne, czeskie lasy. Problem nagłaśniają tamtejsze media, na alarm biją ekolodzy. Ekspansję kornika u naszych południowych sąsiadów można zaobserwować idąc szlakami turystycznymi w masywie Biskupiej Kopy. Trwa tam intensywna wycinka zaatakowanego drzewostanu. Jeszcze niedawno podobne działania prowadzone były po naszej stronie Gór Opawskich.
- Przyroda jest jedna i dla szkodników nie ma granic - mówi Andrzej Kwarciak, zastępca prudnickiego nadleśniczego. – Kornik drukarz pojawi się w pewnym momencie i niszczy. Widzimy, że czescy leśnicy są teraz w boju. My mamy krajobraz trochę po bitwie. U nas problem dotyczył samotnej górki, przebiegło to szybko i dynamicznie. Tam u nich ten proces rozciągnie się w czasie i potrwa kilka lat.
W lasach Gór Opawskich widać już efekty odnowienia powierzchni poklęskowych. Rosną tam gatunki odporne na atak kornika.
- W rejonie Biskupiej Kopy możemy zaobserwować m.in. młode pokolenie buka - podaje przykłady zastępca prudnickiego nadleśniczego. – Sadzonki wyprodukowane zostały w szkółkach kontenerowych. Jesteśmy na wysokości 800 m n.p.m. i w tych ekstremalnych warunkach, tutaj ten buk da sobie doskonale radę. Oprócz tego widzimy odnowienia naturalne jodły, modrzewia, jawora. To wszystko razem stanowić będzie zaczyn przyszłego drzewostanu.
Poklęskowe nasadzenia w Nadleśnictwie Prudnik zaplanowano na obszarze 250 hektarów pogranicza polsko-czeskiego.