Powiat prudnicki jest w niechlubnym gronie samorządów lokalnych bez warsztatów terapii zajęciowej dla niepełnosprawnych. Problemowi temu poświęcone było spotkanie, które w swoim biurze poselskim zorganizowała posłanka PiS Katarzyna Czochara. W powiecie orzeczenie o niepełnosprawności ma 4,5 tysiąca mieszkańców.
- Zapotrzebowanie na warsztaty terapii zajęciowej jest ogromne – uważa Stanisława Rybak, która ma niepełnosprawną, dorosła córkę. – Skala jest bardzo duża, tylko rodzice nie wiedzą, jak do tego podejść. Mam nadzieję, że warsztaty terapii powstaną i te nasze duże dzieci będą mogły pracować i być docenione. Żeby zobaczyli, jak zdrowi ludzie pracują. Oni też by tak chcieli.
Warsztaty terapii zajęciowej przygotowują osoby niepełnosprawne do podjęcia pracy zawodowej. Problem jednak w tym, że w powiecie prudnickim zaledwie jeden procent osób z orzeczeniami o niepełnosprawności ma wpis pozwalający im na udział w takich warsztatach.
- Na początek chcielibyśmy aktywizować około 40 osób, a mamy zaledwie dwie z odpowiednimi orzeczeniami lekarskimi – mówi Aleksander Bugla ze spółki Infirmicare. – Pojawia się pytanie, co my możemy zrobić, żeby w orzeczeniu pojawił się wymagany wpis, ale nie kosztem osób niepełnosprawnych. Żeby te osoby miały gwarancję, że gdy ponownie staną na komisję lekarską to nie zostaną „uzdrowione”. Od nich się wymaga zaświadczeń lekarskich, aby udowodniły, że mogą pracować. Czy to nie jest systemowo najbardziej dyskryminowana grupa społeczna?
Wnioski z tego prudnickiego spotkania przedstawione zostaną liderce opolskiego PiS. Według rządowych danych w Polsce spośród około pięciu milionów osób z niepełnosprawnością pracuje mniej niż co czwarta. W kraju jest jeszcze 20 powiatów, które nie mają warsztatów terapii zajęciowej.